niedziela, 25 grudnia 2011

rodział IV dalsza część ...

***
Po 25 minutach od usłyszenia wiadomości Janek był już przed domem dziewczyny. Podszedł energicznym krokiem do drzwi otworzyła mu mama Mani.
- Och… Janek. Proszę wejdź. – powiedziała przepuszczając chłopaka w drzwiach.
Chłopak wybełkotał coś na powitanie i wszedł ściągając w pośpiechu buty. Rozejrzał się po salonie i popatrzył w stronę pani Katarzyny. Ta skinęła głową w stronę schodów.
Zapukał do jej drzwi cicho. Otworzyła mu gwałtownie i wtuliła się w jego szyję łkając cicho, chłopak objął ją i pocałował w czubek głowy. Stali tak oboje wtuleni w siebie. W końcu dziewczyna podniosła wzrok na oczy chłopaka. Miał smutny wyraz twarzy.
- Co my teraz zrobimy…? – zapytała spoglądając na jego cudowną twarz.
- Coś wykombinujemy kochanie. Obiecuję. Ale teraz chodźmy gdzieś. Na świeżym powietrzu łatwiej jest myśleć. -  powiedział i chwycił ją za rękę.
Spacerowali po parku w milczeniu. Raz co raz Mania rzucała Jankowi ukradkowe spojrzenia. Próbowała wczytać coś więcej z jego twarzy oprócz ogromnego smutku lecz nie udało jej się to. W końcu nie wytrzymała i przerwała ciszę.
- Masz jakiś pomysł ? – zapytała zastępując mu drogę.
- Musimy przekonać twoją mamę by pozwoliła ci zostać… - powiedział z wahaniem – Lecz szczerze wątpię w powodzenie mojego planu.
- Też mi się tak wydaje … - odpowiedziała – Ale może ona i ja zostaniemy razem a tata wyjedzie ! Ja nie chcę za żadne skarby tam jechać! Nigdy !
Przygarnął ją do siebie i pociągnął w stronę wyjścia z parku. Gdy doszli do przystanku Mania zapytała :
- Gdzie jedziemy ?
- A jak myślisz? – zapytał z lekko wymuszonym uśmiechem
- Do Jaskini ! – odparła
- Owszem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz