środa, 3 października 2012

Pomieszało mi się z numerowaniem :D


Podczas gdy tak szli, ich ręce niechcący się ze sobą zetknęły. Oboje szybko odsunęli je, Ola poczuła motylki w brzuchu. Pierwszy raz.
-Odprowadzić cię do domu ? –spytał Michał
-Cóż.. Późno już, więc chyba tak.
-Ok...
W tym samym czasie Mania siedziała skulona w fotelu i oglądała jakiś serial, obok niej spała kotka cicho pomrukując. Dziewczyna wzięła ją na ręce i wtuliła nos w mięciutkie futerko.
- Moja maleńka.. Powiedz mi jak ja wytrzymam tą rozłąkę ? Ja go strasznie kocham! – kotka kichnęła, więc Mania się poprawiła – Och, oczywiście ciebie bardziej..
Dalej głaskała ją po głowie, gdy nagle komórka obok niej zabrzęczała . Sięgnęła po nią i spojrzała na wyświetlacz. Sms od Oli. Otworzyła wiadomość i przeczytała:
Chyba się zakochałam... !”
-Nie trudno było się domyślić . –powiedziała Mania pod nosem.
Nie wiedziała co odpisać. Bo niby co ? „Aha, to fajnie” albo „Super” dziwnie to brzmiało.. Stwierdziła, że nic nie napisze. Wstała z kanapy i poszła do swojego pokoju. Weszła po schodach i usiadła na łóżku. Sięgnęła po książkę leżącą na biórku i zaczęła czytać..
Po paru stronach, odłożyła ją. Nie mogłą się skupić. Popatrzyła na naszyjnik i zaczęła obracać w palcach małe serduszko. Nagle przypomniał jej się Aleks. Nie. Nie może.. Ale nie potrafi zatrzymać tak silnego uczucia. Wspomnienia wirują jej w głowie. Ugh.. Gorzej niż na karuzeli. Zapach jego perfum, gdy ją wtedy niósł do samochodu. Dziwne ale to zapamiętała. Jego perlisty uśmiech. Oczy, które przeszywają ją na wylot.

- Boże.. Ja go kocham ! – powiedziała myśli na głos

Kocha dwóch chłopców naraz. Obu tak samo mocno. Ale czy to nie tak było, że gdy pokochasz innego to znaczy, że tego pierwszego nigdy się nie kochało ?
Cóż.. W jej przypadku to raczej mało prawdopodobne. Jest pewna swego uczucia do Janka, tak pewna, że dałaby się pokroić. Ale kocha też Aleksa.
Czemu w życiu wszystko musi być takie skomplikowane? Och.. Ale to wtedy nie byłoby prawdziwe życie, tylko bajka. Taką, którą serwują dzieciom. Z ładnymi królewnami i dzielnymi rycerzami. Gdzie wszystko kończy się szczęśliwie. Owszem, są niepowodzenia, ale zazwyczaj szybko same się rozwiązują.  Będę sama musiała sobie poradzić, pomyślała.
Wstała z łóżka, nie wiedząc co zrobić. Poszła do łazienki i wzięłą gorącą kąpiel na ukojenie zmysłów. Gdy była mała, jej mama czasem nalewała całą wannę wody, dodawała czekoladowego płynu i mówiła, że to pozwoli jej się wyciszyć. Chyba jednak się myliła, bo mała Mania bawiła się pianą wymyślając różne historie. Skutek miało odwrotny.
Po kąpieli, położyła się do łóżka. Za oknem padał gęsty śnieg. Uspokoiła się nieco. Mała perska kotka, wślizgnęła się do pokoju i położyła obok niej, cicho mrucząc. Po paru minutach dziewczyna oddychała miarowym oddechem.
Rozdział XI
-Mela ?
Dziewczyna odwróciła się. Spojrzała na idącego za nią chłopaka i przyśpieszyła.
- Hej ! Poczekaj ! – muszę ci to wyjaśnić – Proszę...
Melanie przystanęła i spojrzała na niego smutnym wzrokiem.
- O co chodzi ? Cóż tym razem nie mam zakupów. – słowa, które wypowiadała ociekały ironią
- Posłuchaj, przepraszam.. – zaczął niepewnie Aleks – Nie chciałem żeby tak to wyszło. Po prostu tego nie przemyślałem.
-Ahhh... Nie przemyślałeś ? – powiedziała ciskając słowa niczym pioruny – Trudno.
Poszła dalej. Nie zaszczyciła go ani jednym spojrzeniem. Oddalała się szybkim krokiem, chłopak włożył ręce do kieszeni i odprowadzał ją wzrokiem.
- Przynajmniej próbowałem.. – powiedział cicho sam do siebie.
Gdy doszedł już do mieszkania Oli, zobaczył ją samą w towarzystwie chłopaka. Oboje uśmiechali się do siebie. Wyglądali na szczęśliwych. Postanowił nie speszyć Oli i poczekał aż wejdzie do klatki. Gdy już był pewny poszedł. Kolega kuzynki, minął go.
Wysoki, dobrze zbudowany. No jest ok, ocenił go Aleks.
Wjechał windą na 7 piętro. Mieszkał tu aż do zakończenia remontu jego domu. Czyli być może do końca ferii.
Wszedł do mieszkania, rozbierając się. Usłyszał podniesione głosy jego rodziców. Nie chciał podsłuchiwać więc dał znać, że jest w domu. Przeszedł przez salon do swojego pokoju. Już był na progu, gdy mama zawołała go.
-Tak.. Czas mu powiedzieć. – powiedziała mama Aleksa
- Ale co ? – zainteresował się Aleks
- No cóż synu, podejdź tu. – tata chłopaka wskazał na fotel naprzeciwko nich
Chłopak podszedł i usiadł wpatrując się w rodziców, oficjalny ton ojca sprawił, że się bał. Znaczyło to coś ważnego.
- Słucham.
- Więc.. – zaczęła mama Aleska – Nie będziemy owijać w bawełnę. Wyjeżdżamy z kraju... A ty z nami.
- ALE ZARAZ ?! ... – przerwał zszokowany chłopak – CO ???
- Aleksandrze ! Grzeczniej ! Siadaj ! – krzyknął ojciec gdy chłopak podniósł się z fotela.
- Posłuchaj kochanie... Będzie ci lepiej, naprawdę. Oboje z tatą dostaliśmy ciekawą propozycję na uniwersytecie. Będziemy wykładać. Oprócz tego dodatkowa praca w szpitalu. Nie będzie tak źle obiecujemy.
- Ale dokąd jedziemy ? – zapytał
- Do Stanów...
- Nie wiem jak wy, ale ja tu zostaję. Nigdzie nie jadę! – zawołał
- Aleks.. – zaczeła niepewnie jego matka – Obiecujemy, kupimy ci co zechcesz może to brzmi jak próba przekupienia ale .. oh proszę cię .
- Synu, nie rób scen.
- Nie rób scen ?! Nie rób scen ? ... – wyśmiał Aleks ojca – Och posłuchaj sam siebie ! Tutaj mam wszystko co jest mi potrzebne. A rodzina ? Oni już schodzą na drugi plan, podobnie jak ja bo wy nagle chcecie spełniać wasze marzenia zawodowe ?
W salonie zapanowała cisza, którą dałoby się kroić nożem. Tą złowrogą ciszę przerywało jedynie łkanie mamy Aleksa. Chłopak ostatni raz popatrzył się na oboje i wyszedł z mieszkania po drodze zarzucając sobie kurtkę.
Drzwi trzasnęły.
- Wiedziałam! Mówiłam ... – p. Skalska płakała – Może nie pojedziemy ?
- Przestań ! Jedziemy a on nie będzie nam stawiał warunków – zakończył surowo ojciec chłopaka.
***
Ola obudziła się następnego dnia bardzo wypoczęta. Umyła się i użyła swojej różanej wody toaletowej. Wyszła na śniadanie promieniejąc. Przy stole siedział jej wujek czytając gazetę. Miny nie miał zbyt przyjemnej.. Wręcz przeciwnie. Zauważyła, że nie ma Aleksa. Całkowicie zapomniałam, pomyślała.
- O matko.. Powiedzieliście mu ? – zapytała
Tata kuzyna podniósł wzrok i popatrzył się na nią.
- Owszem.
Wiedziała, że nia ma co dalej pytać i tak nic nie wydusi.

niedziela, 10 czerwca 2012

Nasępna część rozdziału VIII

W tym samym czasie Michał i Ola dalej prowadzili żywą rozmowe. Dziewczyna co chwilę spoglądała na idącego obok niej chlopaka. Probowala ukryc to, jak bardzo przyjaciel Janka jej sie podoba.Michalowi, Olka tez sie podobala. Janek na pewno go wysmieje bo jeszcze nie dawnO....


KURDE TYLKO TYLE BO WLACZYL MI SIE NIEDOWRACALNIE CAPS NA FONIE I W DODATKU NIE MAM POLSKICH ZNAKOW A SWOJ KOMP MAM.ZEPSUTY ;(

piątek, 1 czerwca 2012

4 część VII rozdziału

Co mu strzeliło ? Nie miał pojęcia co robić. Był tak chorobliwie zakochany w Mani, że postradał całkowicie zmysły. Wiedział jedno… Będzie walczyć do końca. Nagle w jego myśli wtargnęła smutna twarz Melanie.. Musiał ją odnaleźć i przeprosić. Zachował się jak palant. Nikt by nie pochwalił takiego zachowania. Sięgnął po pilota i zaczął oglądać „Killera”. 
***
Gwizdek oznaczający koniec meczu. Uszczęśliwiony Janek podbiegł do Mani i wziął na ręce. Pobiegł z nią na boisko i pocałował. Trener patrzył się na nich z uśmiechem. Młodzi. Mania lekko zawstydzona odkleiła się od chłopaka, Michał do nich podbiegł i pociągnął przyjaciela za ramię. 
Gdy chłopcy już się przebrali, Janek chwycił Manię pod ramię, a Michał i Ola z tyłu zawzięcie dyskutowali. 
- To co, idziemy do kina ? - szepnął jej na ucho.
- Czemu szepczesz ? - zapytała również cicho z uśmiechem 
- Bo może byśmy poszli sami.. - mrugnął do niej porozumiewawczo.
- Hmm.. - Mania obróciła głowę by spojrzeć na zagadanych przyjaciół. Pochłonięci dyskusją, nawet na nią nie spojrzeli. - Wiesz wydaje mi się, że chyba im też to będzie odpowiadało.
 Gdy "pary", bo tylko Mania i Janek byli oficjalną parą, się rozeszły, zaczynało się już ściemniać. Janek splótł zmarznięte palce z palcami Mani, które były w grubych rękawiczkach. Gdy już mu się to udało, uśmiechnął się z zakłopotaniem. Wokół nie było nikogo, Janek znów nerwowo się wyszczerzył zęby. Wziął głęboki oddech, a dziewczyna patrzyła się na niego, zdziwiona dziwnym zachowaniem chłopaka. 
- Kochana Maniu ! - zaczął i próbował coś wygrzebać z kieszeni płaszcza. Gdy w końcu mu się to udało, dokończył. - Mam dla ciebie prezent. Szczególny. Przynajmniej dla mnie. Chciałbym, żebyś zawsze pamiętała o mnie, ilekroć na to spojrzysz. 
Dziewczyna odebrała małe zawiniątko z ręki chłopaka i spojrzała na niego mega zaskoczona. Zaczęła powoli, niezdarnie, przez rękawiczki odpakowywać prezent. W papierze było pudełko, otworzyła je i wydała okrzyk zdumienia. W środku był piękny złoty naszyjnik z wisiorkiem wysadzany kryształkami Swarovskiego w kształcie serduszka, z tyłu drobnymi literkami było napisane "Twój zawsze kochający Janek". Mania była tak urzeczona tym prezentem, że w kącikach oczu zakradły się łzy. W końcu nie mogła ich utrzymać i spłynęły jej na policzki. Jankowi, zaraz się zmieniła mina, podszedł do niej, wytarł łzy kciukiem z policzków i zapytał :
- Coś nie tak ? 
- Nie.. nie - zachlipała Mania - Tylko to jest takie piękne.. Nie powinnam. Ale ten cały wyjazd... Boże. Jak ja będę za tobą tęsknić. 
Rozpłakała się na dobre, już nie chlipiąc a głośno płacząc, jak małe dziecko. Wtuliła się w Janka, owionął ją jego zapach. Wciągnęła go głęboko w nozdrza, żeby zapamiętać go.. W tym momencie nawet Aleks nie przeszedł jej przez myśl. Dokładnie w tym momencie uświadomiła sobie, że to Janka kocha najbardziej na świecie. Możecie wyciągnąć z tego wnioski, że była materialistką, bo dopiero po otrzymaniu naszyjnika o tym sobie przypomniała, ale nie... To co innego wpłynęło tak na nią. Jego czysta, jak woda w górskim potoku, miłość. Był tak szczery, że wyglądał jak dziecko, które daje swojej mamie laurkę. 
Gdy tak płakała, chłopak głaskał ją po plecach i uspakajał.
- Robi się zimno, kochana. - cichutko powiedział jej wprost do ucha. - Pozwolisz, że zaprowadzę cię do domu ? Ale musisz już przestać płakać, bo jeszcze twoja mama sobie o mnie coś pomyśli. 
Z szlochu Mani, wyrwał się jej śmiech. 

sobota, 12 maja 2012

Trzecia część VII rozdziału ♥


***
Mania i Ola siedziały na trybunach oglądając zawzięcie grających chłopaków. Mokrzy od potu przyjaciele, grali co sił w umięśnionych nogach. Ola jakby wniebowzięta patrzyła na Michała, który właśnie podczas przerwy dosiadł się do niej. Lecz nie na tyle blisko by Ola nie zraziła się. Janek usiadł obok Mani i cmoknął ją w usta, szczerząc się.
- Wygrywamy, Manieczko ! – powiedział Janek biorąc łyk wody z butelki. Przeczesał dłonią włosy i zamknął oczy.
Mania uśmiechnęła się i zaczęła delikatnie masować jego napięte ramiona. Rozluźnił się w jednej chwili i odprężył. Posłał jej błogi uśmiech, lecz po chwili złapał ją za dłonie i przyciągnął do siebie całując głęboko w usta.
Michał i Ola oglądając bezwstydnie scenę miłosną uśmiechali się pod nosem.
Sędzia zagwizdał ogłaszając koniec przerwy. Janek zerwał się z ławki i mrugnął w stronę Mani. Pobiegł truchtem w stronę boiska a Michał podążył za nim.
Janek, gdy biegł był taki pewny siebie. Zresztą on zawsze jest pewny siebie. Ma oczywiście zalety, jednak jak każdy, wady. Jest czasem arogancki i apatyczny. Ale mimo to Mania kochała go całym sercem. Przypomniała sobie o Aleksie. Zastanawiała się co teraz ten jasnooki chłopak może robić. Być może spotkał jakąś dziewczynę i ona nie będzie musiała go ranić… ? Nawet nie przypuszczała jak dobrze trafiła…
***
- A mogę wiedzieć choć jak masz na imię ? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem Aleks, spoglądając spod ciemnych rzęs na dziewczynę.
- Wiesz… Poznałam cię dopiero przed chwilą i nie wiem czy mogę zdradzić nieznajomemu mojego imienia… - uśmiechnęła się zagadkowo.
- Uwierz mi, że możesz… - mrugnął do niej i znów wyszczerzył rzędy lśniących zębów.
Nieugięta dziewczyna w końcu odpuściła i z angielskim akcentem powiedziała :
- Melanie <czyt. Melani>, ale mówią mi też Mela, Melania… Jak wolisz.
- Wow… Piękne masz imię. I w dodatku na „M” . – posmutniał trochę na twarzy.
Szli potem w milczeniu przez park. Potem Aleks zaczął pogawędkę z nią, wypytując o różne rzeczy. Uwielbiała jeździć konno i miała w stadninie prywatnego konia.
Była zupełnie jak Mania…
Lecz nie dorównywała jej urodą. Była niska, szczupła ale miała ładne rysy twarzy. Trochę egzotyczne. Miała ciemnobrązowe włosy, które skręcone były w loki. Oczy brązowe. Natomiast jej karnacja była ciemna. Zapatrzył się w te oczy, ale nie wyczytał nic podobnego jak w przypadku dziewczyny jego snów. Najpiękniejszej… Nagle jakby wyrwany z jakiegoś snu, stanął nagle, oddał siatkę z zakupami Meli i wydukał z pustym wzrokiem :
- Muszę iść, przepraszam… Przypomniało mi się coś. – powiedział i znów był normalny. – Miło cię było poznać.
Zawrócił i oddalił się szybkim krokiem. Mela stała osłupiała trzymając w ręce siatką, poprawiając ucisk na siatce rozerwała się i zakupy znów się wysypały. Westchnęła i zaczęła zbierać produkty.
Aleks zebrał myśli. Znowu to robił ! Znów chciał bawić się uczuciami biednych dziewczyn… Był straszny. Stanął w miejscu i potarł palcami skronie. Teraz tylko jedna zajmowała całe jego serce. Próbował z tym walczyć. Ale kto jest w stanie wygrać z miłością ? On sam nie umiał, choć starał się. Ale nie chciał niszczyć życia Mani. Chciał by była szczęśliwa, tylko to.. Być może mogłaby być gdyby nie on ? Całkiem możliwe… Fatalnie się czuł. Gdy doszedł do mieszkania Oli, wpadł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko…

piątek, 27 kwietnia 2012

Druga część rozdziału VII .


Janek był zdenerwowany. Siedział na ławce i ocierał spocone z nerwów dłonie o szorty.
- Ej stary ! Będzie dobrze, zobaczysz. – powiedział siadając obok niego Michał.
Nagle od tyłu ktoś Jankowi zasłonił oczy. Poczuł delikatne dłonie z długimi, szczupłymi palcami. Pachniały rumiankiem.
- Zgadnij kto to ! – zawołała Mania śmiejąc się.
- Nie mam pojęcia. Ale po dotyku stwierdzam, że to moja jedyna - Mania.
Obrócił się i wziął Manię na kolana. Pocałował w usta. Och! Jak stęsknił się za tymi pocałunkami. Otworzył oczy i popatrzył się w tą twarz. Mania zaśmiała się i uwolniła z uścisku. Potem zobaczyła obok rozbawionego chłopaka. Potem spojrzała na Olę, która nie widziała twarzy kolegi Janka .
- Michał. – powiedział i wyciągnął rękę. Miał suche dłonie, knykcie zniszczone przez brak jakiegokolwiek kremu. Paznokcie obgryzione ale był całkiem przystojny. Po obu bokach głowy miał lekko wygolone i na środku miał pozostawione włosy. Oczy miał ciemne. Zęby lekko krzywe ale to nadawało mu uroku. Ola przeszła obok Mani i w tym momencie jej oczy rozbłysły na widok chłopaka. On też wpatrywał się w nią oczarowany.
- Ola.
- Michał
Wyciągnęli ręce i uścisnęli je sobie nawzajem. On tylko patrzył się na nią z uśmiechem.
Trener zagwizdał i Michał oraz Janek wstali i podeszli do niego by ustalić strategię. A Mania zajęła miejsce po Janku obok niej usadowiła się Olka.
- Wow ! Nie mówiłaś, że on ma takich przystojnych kolegów! – zagrzmiała do ucha Mani Ola.
- Sama nie wiedziałam ! – odparowała
Mecz się zaczął i dziewczyny obserwowały poczynania chłopaków. Michał był bardzo zdezorientowany, parę razy stracił piłkę ponieważ zapatrzył się na Olę…
***
Aleks siedział przed telewizorem rozmyślając. Kurczę. Te oczy. Nocami o nich śnił. Piękne, zmysłowe usta ! Boże, chciałby skosztować ich smaku. Musi ją złamać. Zakochał się. Może ona … też coś do niego poczuła ? Nie wiedział. Mógł tylko snuć domysły. Odpalił kompa i wszedł na FB. Masa powiadomień i setki wiadomości od różnych, innych dziewczyn. Ale jego nie interesowały inne, jego obchodziła ta konkretna. Z ciemnymi blond włosami, z zielonymi oczami i tym ciałem… Ciekawe ja wyglądała w kostiumie. Już zaczął wyobrażać sobie Manię w czerwonym kostiumie z wymyślnymi falbankami ale zaraz się za to zbeształ. Wszedł na profil Oli i znalazł Manię w jej znajomych. Miała dość dużo zdjęć. Ale jedno u niej się najbardziej rzucało w oczy. Konie. Wszędzie konie. I jedna klacz. Jaskinia. Przepatrzył jeszcze zdjęcia i wreszcie trafił na to w kostiumie. Ojej… Ładne to ciało ! I nogi… Od piasku były chyba jakiś kilometr nim dosięgły bioder. Ale musiał przyznać. Była okropnie chuda. Kości bioder niemiłosiernie wystawały jej, obojczyki były za bardzo widoczne a mostek można było w pierwszej chwili dostrzec. Biustu… cóż… nie miała za dużego ale akurat Aleks nie zwracał na to uwagi. Zaprosił ją do znajomych. Wylogował się i wyłączył komputer. Położył się na kanapie, nie mając co robić. Ola poszła na mecz chłopaka Mani. A on został sam. Rodzice Oli poszli do pracy. Stwierdził, że gdzieś wyjdzie. Nie może całymi dnami siedzieć w mieszkaniu. Ubrał się i wyszedł. Na ulicy co rusz, jakaś głowa płci żeńskiej oglądała się za nim. On żadnej z nich nie zaszczycił nawet spojrzeniem. Wszedł do sklepu. Gdy tylko przekroczył próg sklepu wpadła na niego dziewczyna, rozrzucając siatkę z zakupami. Wypadło z niej prawie wszystko w tym paczka tamponów, zmieszana dziewczyna pospiesznie wkładała wszystko do torby. Aleks jej pomógł w zbieraniu i posłał wspierający uśmiech.
- Aleks. – powiedział wyciągając rękę.
- Karolina. – odpowiedziała patrząc na niego spod długich, czarnych rzęs. Jej złote włosy opadały kaskadami na puchową kurtkę. Oddała uścisk dłoni.
- Masz może ochotę przejść się na spacer? – zapytał zręcznie, dziewczyna skierowała wzrok na ciężką siatkę z zakupami. – Och. Ja ją poniosę.
- To w takim razie chętnie. – powiedziała uśmiechając się również.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Takie w częściach. Początek rozdziału VII

***
Janek wszedł do szatni i od razu Michał go przywitał uściskiem dłoni. Był nieco wyższy od Janka i lepiej zbudowany. W końcu był kapitanem drużyny.
- Siema, stary! – rzucił i poklepał przyjaciela po plecach
- Cześć.
- Kurde co ty taki?
- Sam kurde nie wiem. Myślę, że w sumie chodzi o Mańkę. – powiedział i zaczął wypakowywać czysty strój z plecaka, rzucił korki na ziemię i ukrył twarz w dłoniach.
- Ej… No weź, będziesz się nią przejmował jeszcze, przecież to pierwszak. One są zawsze takie… - nie dokończył bo Janek przerwał mu gwałtownym ruchem ręki.
- Nie! Dobrze wiesz, że ona dla mnie nie jest zwykłą dziewczyną z pierwszej klasy. Jest kimś więcej. – powiedział patrząc na przyjaciela. – Zrozumiałbyś jak byś sam się zakochał w dziewczynie w tym wieku. One nie są takie jak ci się wydaje. Są takie delikatne, niewinne i nieświadome całego świata.
Janek zdjął koszulkę. Jego mięśnie tak wspaniale były wyrzeźbione, że mnóstwo chłopaków mu ich zazdrościło. Założył koszulkę i zaczął się dalej przebierać. Michał tylko patrzył na niego brązowymi oczami, zastanawiając się co powiedzieć.
- Wiesz. Może ja nie jestem takim kozakiem jak ty i nie zakochałem się jeszcze w nikim ale wiem na pewno, że teraz skopie ci dupę ! Rzucił w niego ręcznikiem, który miał zarzucony na szyi, porwał z ziemi jednego buta Janka i rzucił się do ucieczki. Chłopak poderwał się z miejsca i z uśmiechem zaczął gonić kolegę.
Gdy już odzyskał buta wyszedł na hale. Chłopcy w parze biegli truchtem okrążając boisko.
- Aha. Właśnie ! – zaczął Janek – Na następny mecz przyjdzie Mania.
- Wow, na serio ? – zapytał – od kiedy ona interesuje się piłką ?
- Zawsze lubiła ten sport, ogląda nawet ze mną mecze. – wyjaśnił Janek
- No to się musisz postarać! – rzucił i uderzył go łokciem między żebrami ze śmiechem
Janek mu oddał i dalej kontynuowali rozgrzewkę.
***
- Aleks ?
- Słucham ?
Odpowiedział pytaniem na pytanie chłopak, oderwał wzrok od książki i spojrzał na Olę, która stała z bokserkami na jednym palcu. Szybko wyjął je z jej ręki i uśmiechnął się bezradnie.
- Mam nadzieję, że czyste ! – powiedziała
- No wiesz ? Dzięki ! Oczywiście, że czyste ! – prychnął, odłożył bokserki do walizki i powrócił do czytania. Nagle trafiła w niego poduszka i książka wypadła mu z ręki. Wstał podniósł książkę jak gdyby nigdy nic i udawał, że znów czyta. Ola podeszła bliżej i tutaj popełniła błąd bo dostała poduszką z podwójną siłą.
- Auuu ! – zawyła
- Sama zaczęłaś ! – odpowiedział szczerząc się
- Okey, koniec wojny. Zgoda ? Czy mam przynieść białą flagę ?
- Zgoda, kuzynku. – odpowiedział i zmierzwił Oli włosy. – Co u Mani ?
- Co ?
- No pytam co u niej słychać. – odpowiedział beznamiętnie.
- Z tego co wiem to chyba wszystko dobrze, idziemy na mecz jej chłopaka, jutro. – popatrzyła na niego silnie kładąc akcent na „jej”.
- No dobrze ! Wiem, że ma chłopaka. – spiorunował ją wzrokiem.
- Ale ja nic nie powiedziałam ! No przepraszam, ale nie chcę potem żeby Mania zaczęła wymyślać, że zrobiłam to specjalnie.

Rozdział VII
Sobota. Nadszedł ten dzień. Dzisiaj Janek miał zagrać mecz. Z pozoru był to zwykły mecz ale jednak nie dla niego. Na tą rozgrywkę przyjdzie Mania. Pierwszy raz. Michał już raz ją widział ale tylko przez chwilę. Więc nie mógł określić czy jest ładna czy nie.

wtorek, 24 kwietnia 2012

Druga część rozdziału VI


Próbowała porównać Janka i Aleksa. Ich jedyną wspólną cechą było to, że obaj byli zabójczo przystojni. Lecz jednak oprócz tego różnili się pod każdym względem. Aleks był typem chłopaka, na widok, którego dziewczyną miękły nogi. Miał już niejeden problem w sklepie gdy nie mógł dogadać się z ekspedientką podczas gdy ta oczarowana nim, jąkała się. Oczywiście miał już kilka dziewczyn. Jak nie kilkanaście … Ale to były krótkie związki, raczej niezobowiązujące. Nigdy nie starał się o dziewczyny, ponieważ nie miał potrzeby. Te lgnęły do niego jak zagubione w mroku ćmy do światła. Lecz Ola czuła, że w przypadku Mani to on jest taką ćmą… Bała się o przyjaciółkę. Wiedziała, że jest szczęśliwa z Jankiem i nie chciała by Aleks wszystko popsuł. Po prostu nie mogła dopuścić do tego by Mania zakochała się w nim. A co jeśli jest już za późno ?! W głowie Oli, mózg pracował na najwyższych obrotach. W końcu wydusiła z siebie.
- Nie możesz.
Zdezorientowany Aleks, popatrzył na kuzynkę szczerze zdziwionym i zaskoczonym wzrokiem.
-  Co ?
Ola ocknęła się i popatrzyła na niego najpierw głupio, potem z wyrazem zdeterminowania na twarzy.
- Nie możesz, Jankowi zabrać Mani ! – powiedziała jednym tchem.
- Niby czemu ? Nie będę na nią napierał. Ale uwierz mi Olka. Ja wczoraj w jej wzroku zobaczyłem nie oczarowanie, nie zauroczenie tylko coś innego. Nigdy nie widziałem czegoś takiego u innej dziewczyny. To było takie miłe. Pierwszy raz w życiu zmieszałem się z powodu jakiejś laski ! Ona sprawiła, że w brzuchu poczułem takie łaskotanie… Ola, to nie jest normalne. Ja nie wiem. Ale ja ją.. Ja ją… chyba.. kocham. – wyrzucił z siebie to wszystko, nie pozwalając Oli wtrącić się. Na jego twarzy podczas tej wypowiedzi malowały się zdziwienie, zaskoczenie, pasja i w końcu miłość. Szczera miłość.
Zaskoczona dziewczyna nie wiedziała co ma w takiej sytuacji powiedzieć. Zaczęła grzebać łyżką w misce z płatkami. Odeszła jej ochota na jedzenie. Żałowała, że wczoraj pozwoliła Mańce przyjść! To wszystko jej wina. Wstała i odniosła miskę do zmywarki.
***
Mania siedziała na sianie w boksie klaczy. Ta obok spokojnie jadła zielone, pachnące siano. Dziewczyna zawsze lubiła spokój jaki mają w sobie konie. Rozmyślała o wydarzeniach wczorajszego dnia i postanowiła, że nie będzie już rozmawiać z Aleksem. On na nią działał tak… Inaczej. Nie mogła się przy nim opanować. To było dziwne.
Klacz tak jakby wyczuwając kłębiące się w właścicielce emocje podeszła i trąciła ją pyskiem w głowę dziewczyny. Mania spojrzała do góry i rękami zaczęła głaskać miękkie, różowe chrapy konia.
- Och… Jasknio ! Gdybym mogła tu przy tobie zostać na zawsze ! – wyszeptała wciąż głaszcząc pysk konia, który teraz zniżył się by było jej wygodnie głaskać. Klacz zamknęła oczy i pozwoliła oddać się przyjemności. – Uciec od tych wszystkich problemów. Gdybyś ty wiedziała.
Jaskinia w końcu odeszła i w bezpiecznej odległości, położyła się obok dziewczyny. Patrzyła na nią ufnymi, pięknymi oczami. Mania zorientowała się, że  płacze i otarła sobie łzy z kącików oczu. W stajni było na szczęście ciepło. Znów zaczęła myśleć. Tym razem przypomniała sobie, o tym nieszczęsnym wyjeździe. To już za 4 miesiące. Nagle jak błyskawica przeszyła ją przerażająca myśl. Co będzie z Jaskinią ?! Już wiedziała co ma zrobić. Postawi mocne ultimatum rodzicom, albo klacz poleci z nimi albo ona (Mania) nie leci w ogóle! Zdawała sobie sprawę z tego, że przewóz promem będzie dla klaczy męczący i nieznośnie długi, a najważniejsze bardzo drogi. Ale skoro tata miał tak dobrze płatną pracę to w końcu powinien mieć na to pieniądze. Chciała zostać w Polsce, nawet bardzo… Nie mogła tak myśleć cały dzień. W końcu wyczyściła klacz i pojechała z nią w teren. Na niebie jaśniało przyćmione, zimowe słońce.