sobota, 12 maja 2012

Trzecia część VII rozdziału ♥


***
Mania i Ola siedziały na trybunach oglądając zawzięcie grających chłopaków. Mokrzy od potu przyjaciele, grali co sił w umięśnionych nogach. Ola jakby wniebowzięta patrzyła na Michała, który właśnie podczas przerwy dosiadł się do niej. Lecz nie na tyle blisko by Ola nie zraziła się. Janek usiadł obok Mani i cmoknął ją w usta, szczerząc się.
- Wygrywamy, Manieczko ! – powiedział Janek biorąc łyk wody z butelki. Przeczesał dłonią włosy i zamknął oczy.
Mania uśmiechnęła się i zaczęła delikatnie masować jego napięte ramiona. Rozluźnił się w jednej chwili i odprężył. Posłał jej błogi uśmiech, lecz po chwili złapał ją za dłonie i przyciągnął do siebie całując głęboko w usta.
Michał i Ola oglądając bezwstydnie scenę miłosną uśmiechali się pod nosem.
Sędzia zagwizdał ogłaszając koniec przerwy. Janek zerwał się z ławki i mrugnął w stronę Mani. Pobiegł truchtem w stronę boiska a Michał podążył za nim.
Janek, gdy biegł był taki pewny siebie. Zresztą on zawsze jest pewny siebie. Ma oczywiście zalety, jednak jak każdy, wady. Jest czasem arogancki i apatyczny. Ale mimo to Mania kochała go całym sercem. Przypomniała sobie o Aleksie. Zastanawiała się co teraz ten jasnooki chłopak może robić. Być może spotkał jakąś dziewczynę i ona nie będzie musiała go ranić… ? Nawet nie przypuszczała jak dobrze trafiła…
***
- A mogę wiedzieć choć jak masz na imię ? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem Aleks, spoglądając spod ciemnych rzęs na dziewczynę.
- Wiesz… Poznałam cię dopiero przed chwilą i nie wiem czy mogę zdradzić nieznajomemu mojego imienia… - uśmiechnęła się zagadkowo.
- Uwierz mi, że możesz… - mrugnął do niej i znów wyszczerzył rzędy lśniących zębów.
Nieugięta dziewczyna w końcu odpuściła i z angielskim akcentem powiedziała :
- Melanie <czyt. Melani>, ale mówią mi też Mela, Melania… Jak wolisz.
- Wow… Piękne masz imię. I w dodatku na „M” . – posmutniał trochę na twarzy.
Szli potem w milczeniu przez park. Potem Aleks zaczął pogawędkę z nią, wypytując o różne rzeczy. Uwielbiała jeździć konno i miała w stadninie prywatnego konia.
Była zupełnie jak Mania…
Lecz nie dorównywała jej urodą. Była niska, szczupła ale miała ładne rysy twarzy. Trochę egzotyczne. Miała ciemnobrązowe włosy, które skręcone były w loki. Oczy brązowe. Natomiast jej karnacja była ciemna. Zapatrzył się w te oczy, ale nie wyczytał nic podobnego jak w przypadku dziewczyny jego snów. Najpiękniejszej… Nagle jakby wyrwany z jakiegoś snu, stanął nagle, oddał siatkę z zakupami Meli i wydukał z pustym wzrokiem :
- Muszę iść, przepraszam… Przypomniało mi się coś. – powiedział i znów był normalny. – Miło cię było poznać.
Zawrócił i oddalił się szybkim krokiem. Mela stała osłupiała trzymając w ręce siatką, poprawiając ucisk na siatce rozerwała się i zakupy znów się wysypały. Westchnęła i zaczęła zbierać produkty.
Aleks zebrał myśli. Znowu to robił ! Znów chciał bawić się uczuciami biednych dziewczyn… Był straszny. Stanął w miejscu i potarł palcami skronie. Teraz tylko jedna zajmowała całe jego serce. Próbował z tym walczyć. Ale kto jest w stanie wygrać z miłością ? On sam nie umiał, choć starał się. Ale nie chciał niszczyć życia Mani. Chciał by była szczęśliwa, tylko to.. Być może mogłaby być gdyby nie on ? Całkiem możliwe… Fatalnie się czuł. Gdy doszedł do mieszkania Oli, wpadł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz