***
Mania
i Ola siedziały na trybunach oglądając zawzięcie grających chłopaków. Mokrzy od
potu przyjaciele, grali co sił w umięśnionych nogach. Ola jakby wniebowzięta
patrzyła na Michała, który właśnie podczas przerwy dosiadł się do niej. Lecz
nie na tyle blisko by Ola nie zraziła się. Janek usiadł obok Mani i cmoknął ją
w usta, szczerząc się.
-
Wygrywamy, Manieczko ! – powiedział Janek biorąc łyk wody z butelki. Przeczesał
dłonią włosy i zamknął oczy.
Mania
uśmiechnęła się i zaczęła delikatnie masować jego napięte ramiona. Rozluźnił
się w jednej chwili i odprężył. Posłał jej błogi uśmiech, lecz po chwili złapał
ją za dłonie i przyciągnął do siebie całując głęboko w usta.
Michał
i Ola oglądając bezwstydnie scenę miłosną uśmiechali się pod nosem.
Sędzia
zagwizdał ogłaszając koniec przerwy. Janek zerwał się z ławki i mrugnął w
stronę Mani. Pobiegł truchtem w stronę boiska a Michał podążył za nim.
Janek,
gdy biegł był taki pewny siebie. Zresztą on zawsze jest pewny siebie. Ma
oczywiście zalety, jednak jak każdy, wady. Jest czasem arogancki i apatyczny.
Ale mimo to Mania kochała go całym sercem. Przypomniała sobie o Aleksie.
Zastanawiała się co teraz ten jasnooki chłopak może robić. Być może spotkał
jakąś dziewczynę i ona nie będzie musiała go ranić… ? Nawet nie przypuszczała
jak dobrze trafiła…
***
-
A mogę wiedzieć choć jak masz na imię ? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem
Aleks, spoglądając spod ciemnych rzęs na dziewczynę.
-
Wiesz… Poznałam cię dopiero przed chwilą i nie wiem czy mogę zdradzić
nieznajomemu mojego imienia… - uśmiechnęła się zagadkowo.
-
Uwierz mi, że możesz… - mrugnął do niej i znów wyszczerzył rzędy lśniących
zębów.
Nieugięta
dziewczyna w końcu odpuściła i z angielskim akcentem powiedziała :
-
Melanie <czyt. Melani>, ale mówią mi też Mela, Melania… Jak wolisz.
-
Wow… Piękne masz imię. I w dodatku na „M” . – posmutniał trochę na twarzy.
Szli
potem w milczeniu przez park. Potem Aleks zaczął pogawędkę z nią, wypytując o
różne rzeczy. Uwielbiała jeździć konno i miała w stadninie prywatnego konia.
Była
zupełnie jak Mania…
Lecz
nie dorównywała jej urodą. Była niska, szczupła ale miała ładne rysy twarzy.
Trochę egzotyczne. Miała ciemnobrązowe włosy, które skręcone były w loki. Oczy
brązowe. Natomiast jej karnacja była ciemna. Zapatrzył się w te oczy, ale nie
wyczytał nic podobnego jak w przypadku dziewczyny jego snów. Najpiękniejszej…
Nagle jakby wyrwany z jakiegoś snu, stanął nagle, oddał siatkę z zakupami Meli
i wydukał z pustym wzrokiem :
-
Muszę iść, przepraszam… Przypomniało mi się coś. – powiedział i znów był
normalny. – Miło cię było poznać.
Zawrócił
i oddalił się szybkim krokiem. Mela stała osłupiała trzymając w ręce siatką,
poprawiając ucisk na siatce rozerwała się i zakupy znów się wysypały.
Westchnęła i zaczęła zbierać produkty.
Aleks
zebrał myśli. Znowu to robił ! Znów chciał bawić się uczuciami biednych
dziewczyn… Był straszny. Stanął w miejscu i potarł palcami skronie. Teraz tylko
jedna zajmowała całe jego serce. Próbował z tym walczyć. Ale kto jest w stanie
wygrać z miłością ? On sam nie umiał, choć starał się. Ale nie chciał niszczyć
życia Mani. Chciał by była szczęśliwa, tylko to.. Być może mogłaby być gdyby
nie on ? Całkiem możliwe… Fatalnie się czuł. Gdy doszedł do mieszkania Oli,
wpadł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz